Jak już pewnie kilka razy pisałem black india pale ale to mój ulubiony styl. W związku z tym, gdy w naszym kraju pojawiły się piwa duńskiego kontraktowca Beer Here długo się nie zastanawiałem nad zakupem Dark Hops, które wyprodukowano w belgijskim De Proef gdzie warzą największe europejskie tuzy takie jak Mikkeller czy To Øl . Samo piwo cieszy się sporą estymą, a na portalu ratebeer.com widnieje przy nim niemal idealna ocena 99/99. Wobec takich rekomendacji moje oczekiwania były dość spore i wprost proporcjonalne do zawartości alkoholu, która jak na styl jest dość imponująca bo kształtuje się na poziomie 8,5%. Oczywiście jest on znakomicie ukryty i daje o sobie znać dopiero w przełyku, który delikatnie i stopniowo ogrzewa. Ale od początku! Po otwarciu butelki i przelaniu piwa do szkła odniosłem wrażenie obcowania z klasycznym russian imperial stoutem - drobna, zwarta piana i niesamowicie intensywny aromat to pierwsze na co zwróciłem uwagę. Zapach jest bardzo bogaty: cytrusy, palone słody, żywica i czekolada, a wszystko to dobrze zgrane, tj. żaden z tych elementów nie dominuje nad pozostałymi. Po pierwszym łyku pojawia się jednak mały zgrzyt, piwo okazało się przegazowane i trochę za mocno gryzie w język. Sam smak natomiast jest świetny. Pokuszę się o stwierdzenie, że bardzo blisko mu do RISów. Pełno tutaj czekolady oraz słodowej pełni, która jest zgrabnie kontrowana cytrusami i żywicą z chmielu. W zasadzie nie ma się tutaj do czego przyczepić bo piwo jest znakomite. Może nie tak wyjątkowe jak Black Malts & Body Salts ze wspomnianego wcześniej To Øl, ale to ciągle jedno z najlepszych Black IPA na rynku. Na etykiecie widzimy nawiązanie do "Facetów w Czerni", moim zdaniem tak dobre piwo zasługuje na zdecydowanie lepszą oprawę. Dla fanów Tommy Lee Jonesa, niekoniecznie Willa Smitha.
Alkohol:8,5%
Ekstrakt:b/d
Styl: Black IPA
Wara 09/10/17
Smak:9
Zapach:9
Design:4






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz