Pomimo
tego, że Gzub jest jeszcze w trakcie budowy własnego browaru, już udało
mu się przykuć moją uwagę, a to za sprawą Pikniku z Dzikiem, czyli saisona uwarzonego w belgijskim de Bastogne.
To zainteresowanie jest spowodowane bardzo ciekawym stylem, który w
Polsce jest traktowany raczej po macoszemu. Pierwsza warka tego piwa
została wypuszczona na rynek w ilości zaledwie 1969 butelek więc mamy tu
do czynienia z dość limitowanym trunkiem, tym bardziej, że druga warka
będzie wyrobem o zmodyfikowanej recepturze (więcej cytrusów) i ponad
dwukrotnie większym nakładzie. W przypadku Pikniku z Dzikiem, warto
wspomnieć o wyraźnym dodatku skórki słodkiej pomarańczy, której nie
sposób nie wyczuć zarówno w smaku jak i w zapachu. Piwo jest wieńczone
trwałą ale niespecjalnie drobną pianą, która utrzymuje się długo za
sprawą dość wysokiego wysycenia. W szkle bąbelki pracują z dużą
intensywnością ale nie przeszkadzają w degustacji. Aromat jest czysty,
słodki, pełen cytrusów i estrów. W ustach okazuję się zaskakująco
treściwe, aczkolwiek bardzo pijalne. Dominują owoce, wspomniana wyżej
pomarańcza oraz brzoskwinia. Całość zamknięta jest wyraźną i krótką
goryczką, czyli tak jak lubię! Podsumowując: bardzo udany debiut w
odważnym stylu. Liczę, że chłopaki z Gzuba pójdą trochę pod prąd i
pokażą, że nie samymi india pale ale piwna
rewolucja stoi i jeszcze nie raz nas zaskoczą. Tak trzymać! Warto też
zwrócić uwagę na przemyślaną, a prostą w założeniach etykietę. Dla
miłośników dziczyzny.
Alkohol: 6,1%
Ekstrakt: 14,1
Styl: Saison
Warka: 04/16
Smak:7
Zapach:8
Design:8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz