To
bardzo limitowane i warzone po raz drugi piwo jest uznawane przez wielu
za najlepszy produkt w Polsce. Muszę jednak otwarcie przyznać, że do
jego degustacji podchodziłem z dystansem. Przede wszystkim od zeszłego
roku wypiłem kilka wybitnych piw i nabrałem szerszej perspektywy, to co
wtedy mnie powaliło może teraz nie robić już takiego wrażenia. Obawy
były bezpodstawne bo ten imperialny porter to ciągle klasa sama w sobie i
przychylam się do opinii, że to najlepsze piwo jakie nasi piwowarzy
wypuści. Gęsty, nieprzejrzysty, rubinowy trunek tworzy gęstą czapę,
która znaczy szkło piękną koronką. Zapach to przede wszystkim przejrzałe owoce
tropikalne z mango i papają na pierwszym planie. Obecne są też
charakterystyczne dla porteru śliwki i wiśnie. Te są ukryte pod
amerykańskim chmielem co sprawia wrażenie zbliżone do imperial india pale ale.
Niestety, w miarę ogrzewania piwa, do aromatu wdziera się siarka.
Warto zaznaczyć, że osobiście jestem na to mocno wyczulony dlatego
obstawiam, iż większość konsumentów nawet na tę nutę nie zwróci uwagi.
Mimo wszystko, w smaku browaru wychodzi zdecydowany porter. Jest słodko i
owocowo. Wrażenie robi wysoka pijalność piwa, co jest nie lada wyczynem
przy tak wysokim ekstrakcie, oraz zgrabnie schowana ale wyraźna,
ziołowa goryczka. Warto było czekać na ponowne uwarzenie tego Imperatora
i pozostaje mi mieć nadzieję, że trzecia warka wyjdzie szybciej. A może
by tak partię tego piwa przeleżakować w beczce po jakimś ciekawym
alkoholu? Bonusowo, brawa dla Pinty za zabutelkowanie w mniejsze
pojemności. Dla tych po ciemnej stronie mocy.
Alkohol: 9,1%
Ekstrakt: 24,7
Styl: Baltic Porter
Warka: 20/11/14
Smak:9
Zapach:8
Design:7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz